Po dniu pełnym wrażeń z moją chrześnicą (która przyjechała do nas na ferie) mam dla Was luźny wpis.
Tym razem moje zakupy z Barcelony. Zawsze pytacie co sobie przywiozłam, więc chętnie pokazuję moje małe zdobycze:) Po pierwsze zakupy w Barcelonie to prawdziwa przyjemność - to miasto ma wiele do zaoferowania także w tej kwestii. Dlaczego tak miło kupuje się w Hiszpanii? Ponieważ obsługa jest wspaniała i absolutnie przemiła. Niestety na zakupy nie mieliśmy zbyt wiele czasu, ale jak zawsze przywiozłam sobie kilka miłych detali, dzięki którym wracają piękne wspomnienia.
Na początek odwiedziliśmy salony hiszpańskiej marki Tous, które są znacznie większe i bardziej okazałe niż te w Polsce. Kiedyś po przeczytaniu wywiadu z właścicielką marki, zachwyciłam się misiową koncepcją. Obsługa w Hiszpanii była wręcz znakomita. Choć po towarach jakie oglądaliśmy, było oczywiste, że raczej brylantów nie kupimy i celujemy w tańszy asortyment Tousa, sprzedawczyni była dla nas przemiła. Wszystko bardzo chętnie pokazywała, sama proponowała alternatywne modele. Chyba trzykrotnie proponowała nam kieliszek szampana, dołożyła nam prezencik do zakupu, zaproponowała katalog, poinformowała nas, że w każdym salonie na świecie możemy oddać biżuterię do odświeżenia (w Polsce nikt nigdy o tym nie wspomniał), a na koniec odprowadziła do drzwi i miło się z nami pożegnała. Nie chodzi o to, że aż takiej obsługi potrzebujemy, a tym bardziej nie mamy potrzeby picia szampana w butikach;) (którego z resztą oczywiście odmówiliśmy). Chodzi mi jednak o to, że wielokrotnie spotkałam się z tym, że obsługa w zagranicznych sklepach znacznie różni się od tej w Polsce. Też tak uważacie?
A teraz już trochę zdjęć naszych hiszpańskich łupów:)
Misiowe salony są naprawdę piękne:) A Kuba tradycyjnie namawiał mnie na torebkę;)
Kuba: "Spójrz na mnie, zrobię Ci zdjęcie z misiem;) "
Tradycyjnie przywiozłam czasopisma. Nie wiem dlaczego, przy tych zagranicznych zwykle jest więcej atrakcyjnych próbek kosmetyków do przetestowania...
W kolejnej hiszpańskiej marce - Zara, kupiłam sobie luźny szary płaszczyk na wiosnę:)
I na koniec oczywiście hiszpańska oliwa:) a także wino, które wciąż czeka na wypicie;) i inne alkohole, które Kuba chętnie kolekcjonuje:)
A odnośnie hiszpański zakupów, to moje zdobycze z Lanzarote:)
Wszystkie posty z Lanzarote, które dotychczas ukazały się na blogu znajdziecie TUTAJ, a z Barcelony TUTAJ.
Ona: Jeśli chcecie być na bieżąco zapraszam Was na nasz profil na facebooku:
https://www.facebook.com/fashionablecompl/
On: i Instagramie