Pierwszą toaletkę stworzyliśmy wspólnie z moim tatą. Miałam chyba 18 lat. Na targu staroci znaleźliśmy szklany prostokątny stolik z półką pos spodem. Sama nie wiem skąd wzięliśmy ciekawe długie lustro, otoczone ażurową metolową ozdobą. Przemalowałam je na biało. Przymocowaliśmy je do ściany, przed postawiliśmy stolik, do którego dokupiłam kilka wiklinowych koszyków, w których trzymałam swoje kosmetyczne skarby. Ponieważ zawsze kiedy się malowałam włączałam muzykę i śpiewałam, nie potrzebowałam krzesła🙂 (przepona lepiej pracowała na stojąco).
Kiedy się przeprowadziłam do Trójmiasta toaletkę musiałam mieć obowiązkowo. Jeszcze nie wymarzoną, ale całkiem przystępną cenowo i praktyczną, a to już sporo zalet:)
Pochodzi z Ikei i kosztowała 299 zł, lustro również z tego samego sklepu 29,90 zł.
Mogłabym ją oczywiście upiększyć zdejmująć połowę rzeczy i pokazać Wam jak jest na niej przejrzyście, ale pokazuję tak jak jest: praktycznie, bo wszystko pod ręką.
Początkowo miałam ogormny problem, żeby malować się siedząc, no i w blokach śpiewanie odpadło:) Ale jak się okazuje do wszystkiego można się przyzwyczaić.
On: Jak dla mnie możesz śpiewać;)
Ona: To kupmy domek na wsi;)