Kamelowy płaszcz marki Tiffi, który mam na sobie pojawił się na blogu już nie raz.
Styczeń to idealny czas na znalezienie jesiennego/zimowego okrycia w dobrej cenie. Swój płaszcz kupiłam rok temu na wyprzedaży i zapłaciłam za niego ...200 zł z 800!! Granatowa kurtka z poprzedniego wpisu również została kupiona z obniżką, tym razem "tylko" 50%.
Nowe kolekcje kuszą nas przez cały rok i czasem wydaje się nam, że nie możemy obyć się bez danej rzeczy. A to zupełnie nieprawda:) Warto ocenić czy dana rzecz jest nam koniecznie potrzebna, czy może warto poczekać na jakąś okazję cenową ("weekendy zakupów", zniżki w prasie kobiecej, czy sezonowe wyprzedaże). Oczywiście są rzeczy, które nigdy na przecenach się nie pojawią. Niektóre ubrania czy akcesoria są przecież warte swojej ceny. Ale to się nazywa (trudną) sztuką kupowania - czyli jak kupować, żeby mieć się w co ubrać i czuć się w tym świetnie i przy tym nie zrujnować stanu swojego konta.
Tu może nas spotkać druga pułapka... Wyprzedaże też kuszą (niestety). Wybierając dla siebie garderobę cena nie może przeważać szali w decyzji o zakupie. Jeśli na zakupach przejdzie mi przez myśl "nie jest drogie, najwyżej będę w tym chodzić po domu" - po prostu doprowadzam się do pionu i nie kupuję:) (przypominały mi się właśnie maile z pytaniami w co ubieram się kiedy zostaję w domu - kiedyś o tym napiszę Dziewczyny!:) ).
Kuba jest cudownym facetem, ponieważ dogadujemy się w każdej dziedzinie życia. W tym także Kuba lubi robić ze mną zakupy. Powiem więcej - ja już bez niego nie potrafię kupować!:) (zdecydowanie lepiej mój mąż sprawdza się na zakupach, niż ja kiedy mam z nim oglądać mecz bądź inne wydarzenie sportowe ).
Kiedyś spędziliśmy w galerii handlowej wiele godzin i nic nie kupiliśmy. Kiedy wychodziliśmy Kuba zirytowany zapytał, dlaczego chociaż przymierzyłam tyle rzeczy nic nie kupiłam, chociaż podobało nam się kilka rzeczy.
Myślę, że opanowywanie sztuki kupowania zajmie mi jeszcze trochę czasu, ale cieszę się, że mówienie "nie" sobie samej na zakupach przychodzi mi bez żadnego problemu. Po prostu zastanawiam się, czy dana rzecz jest warta, żeby zajmować cenne miejsce w szafie.
A potencjalne zakupy traktuję przede wszystkim jako inspirację. Kuba też już to zrozumiał, więc tego po prostu można się nauczyć:)
I teraz chodzimy na zakupy bezkonfliktowo, a finałem może być po prostu wspólna kawa i kolejne doświadczenie.
(zdjęcia robione w słonecznym Wrocławiu:) )
1. Oceń czy jest rzecz, której w danym momencie potrzebujesz i po prostu jej szukaj.
Nie bądź zbyt kompromisowa/y. Sprecyzuj swoje oczekiwania.
2. Nie chodź po centrum handlowym głodna/y, ani zmęczona/y - to nie może się udać.
3. Nie zabieraj ze sobą zbyt wielu doradców. Jedna koleżanka/kolega, mama, lub mężczyzna (pod warunkiem, że lubi zakupy i nie będzie Cię zbywał, żeby tylko szybko wyjść) w zupełności wystarczą. Jeśli nawet wybierasz się na zakupy większą grupą, niech to będzie sprawdzona ekipa:)
( Dopóki nie poznałam Kuby na zakupy w 80% chodziłam sama i było to dla mnie bardzo komfortowe, bo sama decydowałam co, gdzie, kiedy i jak długo).
4. Pośpiech jest złym doradcą. Jeśli nie jesteś przekonana/y - nie kupuj! A co jeśli stwierdzisz, że chcesz daną rzecz, wrócisz, a jej już nie będzie?? Zupełnie się tym nie przejmuj i nie rozpamiętuj. Pamiętaj, że w dzisiejszych czasach to sklepy biją się o klienta, a nie odwrotnie. Mamy naprawdę spory wybór i kiedyś z pewnością znajdziesz to czego szukasz.
Zapytaj sprzedawcy czy istnieje możliwość oddania zakupionej rzeczy i ile masz na to czasu. Zawsze zachowuj paragon (ja zbieram je do wyznaczonego przeze mnie pudełeczka i co jakiś czas porządkuje). Zawsze przed odcięciem metki przymierz ubrania na spokojnie w domu.
5. Stwórz w szafie "basic" pasujący do Ciebie i Twojego stylu życia.
6. Rób remanent w szafie i pozbywaj się rzeczy, których nie nosisz. Raz na jakiś czas rób w szafie gruntowny porządek - już samo poukładanie rzeczy sprawi, że Twoja szafa będzie odświeżona. Odkryjesz ubrania czy dodatki, które dziwnym sposobem chowały się do tej pory przed Tobą. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam czuć przestrzeń w swojej szafie:)
7. Kupując zastanów się, czy będziesz miał/a to z czym nosić. Nie ma nic gorszego w garderobie niż świetna marynarka, która starzeje się w szafie, bo nie masz jej z czym założyć.
8. Poluj na okazje. Naprawdę za wiele rzeczy możesz zapłacić mniej.
9. Jeśli nie udało Ci się zfinalizować odzieżowych zakupów, a to jest ten dzień, kiedy czujesz, że bardzo chciałaś coś kupić postaw na kulturę, ciało lub relaks!:) W taki dzień często wybieram się np. do Empiku kupuję jakiś magazyn modowy, ciekawą książkę lub płytę.
Do tego coś dobrego do jedzonka (najlepiej przekąska, bo przecież jesteś zbyt zmęczona/y, żeby gotować po zakupowych wojażach, np. świeże pieczywko, łosoś, oliwki i rukola, albo sery i wino). Ewentualnie zdecyduj się na jakiś kosmetyk, który umili Ci wieczór:
sól lub płyn do kąpieli, czy maseczka do twarzy. Taki finał zakupów sprawi, że wcale nie poczujesz się zawiedziona, a przynajmniej nie wydasz pieniędzy na niepotrzebne ubrania.
10. Podejdź do zakupów z przyjemnością. Zawsze zastanów się, czy to jest ten dzień lub godzina, którą chcesz spędzić w galerii handlowej. Czasem warto odpuścić zakupy na rzecz prawdziwych przyjemności, jak spotkanie z przyjaciółmi, randka z mężem, czy po prostu domowy relaks.
Jakie są Wasze metody na udane zakupy???
Na dzisiejszych zdjęciach słoneczny Wrocław, wkrótce nasza relacja z tego pięknego miasta.
Takie same, tylko, że inne:) Z perfekcyjną Agnieszką http://www.sofismatos.blogspot.com/ (która razem ze swym narzeczonym Marcinem gościła nas we Wrocławiu) nie mogę się równać, ale konwencje stroju miałyśmy zupełnie nie ustawiane:)
*płaszcz i szalik Tiffi, kozaki Calvin Klein, torba Fiorelli
Ona: To oczywiście mój pogląd na zakupy. Nie uważam się za eksperta i sama chciałabym opanować sztukę kupowania i sztukę podejmowania choćby prostych decyzji:)
On: Coś w tym jest, że z Tobą ludzie bardzo lubią robić zakupy, a Ty wolisz tylko sama lub ze mną:)