Wczoraj zaczęły się nasze włoskie wakacje na Sardynii - co robimy możecie podglądać na naszym instagramie TUTAJ. Ale dziś zabieram Was do innego magicznego miejsca, ale po kolei...
Po See Bloggers (relacja z tegorocznej edycji do zrobienia wciąż przede mną), okazało się, że nie mam praktycznie żadnych zdjęć, które mogłyby być moją pamiątką. Trzy dni spędzone na scenie, bo jak wiecie prowadziłam wydarzenie na scenie głównej, a także galę wieczorną i inne obowiązki organizatora w międzyczasie, zawsze pochłaniają mnie na maksa. A ponieważ mam 2 ładne zdjęcia z See, które zrobiła mi podczas wydarzenia Karolina, zaprosiłam ją do współpracy, żeby razem z Michałem, z którym tworzą team, wykonali dla mnie na pamiątkę wszystkie stylizacje , które miałam na See - i tak dostaje o nie wiele pytań, więc może jeszcze dla kogoś z Was będą inspiracją:) Ale dziś też kilka refleksji...
Jak to jest mieć trzydzieści lat
Pamiętam kiedy skończyłam 18 lat, dorośli wciąż zadawali mi z uśmiechem pytanie: "Jak to jest mieć 18 lat?". Strasznie mnie to denerwowało, bo poza tym, że dostałam wtedy wiele prezentów, niewiele się zmieniło w moim życiu. Nadal grzecznie chodziłam do szkoły, spotykałam się ze znajomymi i mieszkałam oczywiście w swoim rodzinnym domu. Tym razem zmieniło się bardzo wiele. Projekt Trzydziestka, który uskuteczniałam na blogu był dla mnie czasem, który niesamowicie skłonił mnie do wielu przemyśleń. Autentycznie czuję, że dojrzałam, stałam się spokojniejsza, w jakimś sensie wyluzowałam i pozbyłam się wielu złych uczuć, które czasami się we mnie budziły. Zaakceptowałam siebie, ze świadomością wad zewnętrznych i wewnętrznych nad którymi oczywiście chcę pracować, ale wiem już, że jestem coś warta i nie muszę sobie tego każdego dnia udowadniać, mogę po prostu być, żyć, kochać, pracować i będzie dobrze.
Kiedyś przeczytałam takie zdanie, które wypowiedziała Meryl Streep:
"Kiedyś wchodziłam do pokoju pełnego ludzi i zastanawiałam się czy oni mnie lubią. Dziś wchodzę do pokoju i zastanawiam się czy ja ich lubię"
Na początku pomyślałam, że to trochę egoistyczne, po chwili zrozumiałam, że to zdrowy egoizm i że ja też mogę się pod tym zdaniem podpisać. Wydaje mi się, że to też kwintesencja pewności siebie, która nie ma nic wspólnego z brakiem pokory. Po prostu choć jesteśmy zależni od innych i dobrze jest razem funkcjonować, warto też pamiętać o sobie, być skłonnym do kompromisu, ale i asertywnym. Kiedyś bardzo przejmowałam się co myślą o mnie inni, było mi przykro, kiedy wścibskie koleżanki obgadywały, a kiedy wybierałam strój, zastanawiałam się "co oni pomyślą?". Dziś wiem, że to kompletnie nie ma znaczenia. Wiem, którą drogę chcę iść, wiem z kim. Coraz trafniej oceniam ludzi, choć przyznaję, że wiele razy się sparzyłam. Bardzo skrupulatnie dobieram ludzi z którymi spędzam czas - to właśnie w ostatnich miesiącach, kiedy umierała moja babcia zrozumiałam jak czas jest cenny. Oduczyłam się obrażać i nie przeistaczam małych sporów w wielkie, długotrwałe afery, bo to nie ma sensu. Czuję spokój i radość, cieszę się z małych rzeczy, chociaż marzę też o wielkich i coraz mniej się tego boję. Zrozumiałam, że bardzo dużo jest w moich rękach i to jak pokieruję swoim życiem w dużej mierze zależy ode mnie, ale wiem też, że trzeba zostawić trochę miejsca na spontaniczność, plan nie zawsze jest dobry. Cieszę się, że wróciliśmy częściowo do Łodzi i choć włoska z nas rodzina, cudownie mieć rodziców i rodzeństwo na wyciągnięcie ręki. Bo to wszystko to czas, jedna z nielicznych rzeczy, których nie da się kupić. Można go totalnie przetracić, ale i wykorzystać na maksa. Nad tym balansem teraz pracuję, żeby pracować, ale też żyć i oddychać, nauczyć się odpoczywać, ale i dobrze wykorzystywać życie. Odkryłam też, że Projekt Trzydziestka dopiero się zaczyna. Dużo teraz dzieje się w moim życiu i jestem za to ogromnie wdzięczna, Bogu, ludziom wokół mnie, którzy dają mi takie możliwości. Wierzę, że dużo dobrego jeszcze przede mną.
Mała biała sukienka
A wracając do bardziej przyziemnych rzeczy, na sobie mam stylizację z pierwszego dnia See Bloggers. Bardzo wygodna, dość elegancka biała sukienka z dodatkami, z których lekko powiewa styl boho: zamszowe szpilki z piórami, złoty naszyjnik Apart z pięknymi przywieszkami (uwielbiam go i pokazywałam Wam już go podczas naszego wyjazdu do Wenecji TUTAJ), zamszowa torebka Coccinelle, pierścionek Apart - skrzydło, który dostałam od moich braci właśnie na trzydziestkę. Niesamowity klimat miejsca sprawił, że poczułam się naprawdę wyjątkowo! A co Wy sądzicie o takiej stylizacji? Lubicie zamszowe dodatki?
Zapraszam Was także na mój profil na instagramie TUTAJ
Zdjęcia w niesamowitej, magicznej, boskiej Akademii Muzycznej w Łodzi, a wykonali je Karolina @onicniepytaj i Michał @szubertphotography
*sukienka No Name
szpilki Celebrity
torebka Coccinelle
bransoletka Apart
naszyjnik Apart
zegarek Albert Riele
pierścionki Apart
Ona: Łódź ma tyle pięknych zakamarków!
On: To prawda, wciąż odkrywamy ją na nowo:)