Z przerażeniem pisałam ten tytuł, no bo jednak nie jestem mamą.... A może jednak trochę jestem?! No jasne, że jestem! Jestem mamą chrzestną przecież;) Wspaniałej, mądrej, zdolnej i pięknej dziewczynki, z którą mieliśmy przyjemność mieszkać ostatnie kilka dni.
We wtorek o 5 rano ruszyłam do Łodzi, żeby już o 13 wracać z Martyną do Trójmiasta. Tak Marti rozpoczęła swoje ferie u nas:) Ustaliliśmy z Kubą program atrakcji na cały tydzień, a wśród nich miały być pamiątkowe sesje zdjęciowe - niestety dotychczas nie miałyśmy wielu wspólnych zdjęć. Miałam w planach kupić nam jakieś ubrania w podobnej konwencji, ale powiem szczerze po wpisaniu frazy: ubrania dla mamy i córki, nie wyszukałam w internecie niczego interesującego, no żadnych ubrań, które chciałabym mieć w swojej szafie.
Postawiłyśmy więc na klasyki i z pomocą przyszły nam dodatki:) Każda mała dziewczynka chce mieć coś, co ma jej mama, starsza siostra, czy bliska ciocia. Piękne klipsy do butów okazały się, więc strzałem w dziesiątkę:) Moją kolekcję pokazywałam Wam już kiedyś TUTAJ. Tym razem zdecydowałam się też na kilka nowych modeli. Obie byłyśmy zachwycone:) I non stop odmieniałyśmy nasze pudrowe baleriny. Klipsy How Do I Look znajdziecie TUTAJ. Mała rzecz, a tyle frajdy:)
Poza tym to był naprawdę znakomity tydzień <3 Pełen wrażeń, emocji i radości. W kolejnych postach pokażę Wam więcej zdjęć:)
A Wy co sądzicie o pamiątkowych sesjach z chrześniakami? Podoba Wam się taki pomysł?
Ona: Już tęsknimy...
On: No i z kim my będziemy teraz grać w planszówki... 😉
Ona: I kto nam będzie śpiewał wieczorami... i kto będzie teraz kaczki i łabędzie nad morzem karmił;)