Za oknem słońce, a ja znów mam ogromną ochotę na jakąś, choćby niedługą podróż. Na tą chwilę zostały mi jeszcze świeże wspomnienia i zdjęcia ze Szwecji (których jak na tak krótki pobyt przywiozłam bardzo wiele).
Pierwsze wrażenia z Karlskrony, czy stylizacja z miastem w tle, które już Wam pokazywałam to tylko namiastka tego co przeżyliśmy i zobaczyliśmy.
Dziś pokażę Wam co dobrego można zjeść i przywieźć z takiej wycieczki. Tak jak Wam pisałam, znajomi mówili nam, że Karlskrona to "dziura" i że raczej nie będziemy mieli tam co robić... trochę byłam więc niepewna tego wyjazdu (zwłaszcza, że jak Wam już pisałam pierwsze prognozy, mówiły, że ma padać deszcz).
Kiedy dopłynęliśmy do portu, zostawiliśmy bagaż w sejfie i okazało się, że do centrum miasta musimy dojechać autobusem (około pół godziny jazdy). Lubię te wszystkie transfery z obrzeży do centrum, bo wtedy mogę zobaczyć namiastkę "prawdziwego" kraju. Podobała mi się zarówno droga z lotniska w Luton do centrum Londynu, z Punta Cana na Dominikanie do naszego hotelu nad Morzem Karaibskim (choć to była wzruszająca podróż, bo zobaczyliśmy życie na ulicy, które dalekie było od tego hotelowego standardu), jak i ta raczej krótka po Szwecji:)
Jedzenie w Karlskronie
Po pierwsze jedzenie i restauracje oczywiście dostępne są na promie. Jest ich kilka. I mitem jest, że są strasznie drogie (tak słyszeliśmy przed wyjazdem). W jednej z nich zjemy naprawdę duży obiad za jedyne 29 zł ( a na stronie widziałam, że przy wcześniejszym wykupieniu tylko 20 zł). Do wyboru różne rodzaje mięs, ryb i dodatków. Tradycyjne napoje, czy soki także nie są drogie. Za piwo z sokiem zapłacimy ok. 20 koron szwedzkich
(czyli niecałe 10 zł). Śniadania akurat na promie nie jedliśmy, bo chcieliśmy zostawić sobie tą przyjemność na Szwecję. Kolejnego dnia spróbowaliśmy też innej restauracji na promie. Ceny tam były wyższe, ale nie odbiegały znacząco od cen tradycyjnych restauracji. Jedliśmy tam tylko przekąski i zamówiliśmy napoje, bo po obiedzie w Karlskronie nie byliśmy zbyt głodni.
Dobrze, że Kuba "na maszynach" stracił tylko 10 zł i starczyło na zakupy;P
Na promie oczywiście jest strefa bezcłowa, gdzie kupimy selektywne kosmetyki, alkohole, słodycze i inne gadżety.
Śniadanie zgodnie z planem zjedliśmy w miasteczku. Kuba wybrał dla nas uroczy, spokojny lokalik. Za naprawdę smaczne śniadanie, typu hotelowego, bo dostaliśmy różne smakołyki i napoje do wyboru zapłaciliśmy po 100 koron za osobę (czyli niecałe 50 zł).
Ceny w Mc'Donald's są na szczęście wysokie, dlatego nie jada tam zbyt wiele osób. Przeciętny zestaw kosztuje około 70 koron, czyli prawie 35 zł. My wypiliśmy tam tylko szybką kawę.
Na obiad skusiła nas indyjska restauracja w jednej z galerii handlowych. Naprawdę pyszne jedzonko. Za opcje bufetu otwartego, razem z napojami zapłaciliśmy po 99 koron (czyli niespełna 50 zł). Chętnie wrócilibyśmy do tego miejsca.
Zakupy w Karlskronie
W życiu nie spodziewałam się, że w Karlskronie zrobię jakiekolwiek zakupy. Nie miałam pojęcia, że znajdę tam tyle fajnych sklepików:) Co sobie przywiozłam pokażę Wam w kolejnych postach. Zaletą płynięcia promem jest zabranie ze sobą dowolnego bagażu, więc na zakupy można sobie jak najbardziej pozwolić.
Po pierwsze widać, że Szwedzi cenią i promują swoje marki. Przynajmniej w takiej mniejszej miejscowości zauważyłam zwłaszcza ichniejsze sieciówki z ubraniami. W Karlskronie znajdziemy dwie galerie handlowe (takie mniejsze) i sporo innych sklepików przy uliczkach.
Znalazłam bardzo wiele miejsc z akcesoriami, meblami i gadżetami do domu! Mogłabym stamtąd przywieźć wszystko: od ręczników, po kubki, farby, deski do krojenia, zasłony, czy fotele:) Dlatego na pewno tam jeszcze wrócę... na zakupy:)
Zobaczcie co fajnego widziałam:) W Sztokholmie też pewnie znajdę takie sklepiki?:)
Trafiliśmy akurat na dzień targu z produktami regionalnymi.
To tylko fragment żelkowego świata:)
Ona: Także Karlskrona to bardzo przyjemne miejsce w którym zdecydowanie jest co robić!:) To był taki kojący wyjazd, rejs + Karlskrona = spokój i przyjemności 🙂
On: O tak, wrócimy, i tym razem zahaczymy też o Sztokholm!