Ostatnio pisałam Wam, że w niedzielę był jeden z moich najszczęśliwszych dni w tym roku. Dlaczego? Był to pierwszy dzień w który zupełnie odpoczywaliśmy. Brzmi banalnie, ale zawsze kiedy się budzę najpierw myślę co muszę, co powinnam zrobić. Każdy dzień ma swój plan. Nieustannym towarzyszem dnia jest też komputer, albo przynajmniej internet w telefonie.
Tym razem było inaczej. Tego dnia postawiliśmy tylko na siebie i bardzo polecamy! Czuliśmy się, jakbyśmy byli na urlopie i był to bardzo przyjemny odpoczynek, któremu z pewnością sprzyjają uroki Trójmiasta.
Jednym słowem zadowoleni z życia turyści!:)
Koledzy polecili nam śniadania w Tawernie w bardzo przyjemnej nieco hotelowej formie. Niedrogie propozycje, w cenie stół szwedzki z kawą, herbatą, zimnymi napojami, mlekiem i płatkami. Menu do koloru, do wyboru. Dość swojsko. Można byłoby przyczepić się do kilku szczegółów, tylko po co?:)
Omlet z cukinią i innymi warzywami oraz serem polecam!
Wakacje z goframi:) Zapach gofrów ewidentnie kojarzy mi się z kurortami i tym samym wakacjami (choć najbardziej lubię je jadać z moją mamą, bo zwykle zjadamy tylko "spółkę", a Kuba za nimi nie przepada:) ).
Tutaj azwyczaj jadamy je w "Skwerku", kawiarni w centrum turystycznej Gdyni, ponieważ jest to jedno z nielicznych miejsc w którym można także usiąść i zamówić dobrą kawą (tym razem mrożoną).
A teraz kocyk (czy raczej ręcznik)!
Ona: Było wspaniale!
On: Musimy to powtórzyć!:)