O kąpieli nie trzeba pisać, na samą myśl o niej, czuję relax... Bo która z nas nie lubi wylegiwać się w cieplutkiej wodzie z pachnącą pianką, z dodatkiem olejków, soli czy musujących pastylek? Pewnie zaraz odezwą się wielbicielki pryszniców ( w dodatku chłodnego, bo ujędrnia ciało;) do których ja wkrótce też dołączę (no może  nie do końca jako wielbicielka), ale nie można mieć wszystkiego:) Póki jednak  jeszcze cieszę się wanną przedstawię Wam głównych bohaterów mojej kąpieli. Ponieważ jestem ogromną fanką wszelkich olejków, nie mogło ich zabraknąć i w mojej wannie. Ten Yves Rocher to żel do mycia ciała z olejkiem arganowym "z marokańskiego złota" - już sama nazwa mnie         "roz-aniela":)  Chyba marzy mi się podróż do marokańskiego świata - jeśli tak jak ja na razie się nie wybieracie, postawcie na ten olejek!:) Poza tym bardzo lubię żele pod prysznic Yves Rocher z serii Plaisirs Nature - cudownie pachną i są bardzo wydajne, mogą służyć również jako płyny do kąpieli, ale świetnie sprawdzą się też pod prysznicem - można dokupić do nich bardzo praktyczną pompkę. Cena żeli to 15,90 za 400 ml, moim zdaniem warto. Miałam już wszystkie zapachy, obecnie posiadam oliwkowy, a ostatnio dokupiłam zapach z limitowanej edycji letniej mango & marakuja - urzekający:)
Poza tym zawsze mam pod ręką mocno pieniące się płyny do kąpieli, które przy okazji nawilżają wodę, Johnson's świetnie pachnie i dodaje energii, Palmolive dodatkowo świetnie nawilża.  Kuba obdarowuje mnie też czasem kąpielowymi gadżetami w postaci serduszek z olejkiem - te są z Sephory i cudownie pachną (kupiłam do nich słoik w Ikei - przy okazji ładnie wyglądają w łazience - niczym cukierki:)


Ona: Teraz chwal się swoimi;)

On: Nie mam się czym chwalić, jeden marny Adidas, ale podkradam też Twoje;)

Ona: W małżeństwie wszystko jest wspólne:)

Leave a reply