[fot. etsy.com]
Długo zastanawiałam się czy wznowić cykl wnętrzarski przy okazji naszego pierwszego mieszkania. I choć jest to dopiero pierwszy post z naszego nowego miejsca, czuję się wręcz podekscytowana, że się tym z Wami dzielę.
W dużym skrócie opowiem Wam, że nasza droga do zdobycia własnego "M" była długa i wyboista. Ale kiedy siedzę na materacu w salonie (jeszcze nie mamy kanapy) i patrzę na pokój, wiem, że było warto!
Dlaczego? Jak dla mnie rodzina musi mieć "dom". Jak wiecie Nasza spontaniczna przeprowadzka z Łodzi do Trójmiasta 2,5 roku temu zaowocowała wynajęciem mieszkania - najpierw w Pruszczu Gdańskim, później w Gdyni. Choć każde nasze wynajęte mieszkanie było dość mocno przemyślane i właściwie urządzone przez nas, nie da się ukryć - nie było to nasze mieszkanie.
Zdecydowaliśmy się na kupno (oczywiście na kredyt, ale tej kwestii lepiej nie poruszać, bo po co sobie o tym przypominać?:) ).
Kilka miesięcy oglądaliśmy mieszkania, najpierw w internecie, później na żywo.
Niemal od razu zdecydowaliśmy, że będzie to rynek pierwotny.
[fot.etsy.com]
Choć na początku małżeństwa myśleliśmy o wybudowaniu domu, teraz ta opcja niemal zupełnie została wyeliminowana - z dwóch powodów: pierwszy to oczywiście pieniądze. "Jeśli mieszkanie to studnia bez dna, to dom to chyba ze 3 studnie":)
Po drugie nie ukrywam, że chyba bałabym się mieszkać sama w domu. Może powinna dodać, że całe życie mieszkałam w domku jednorodzinnym ze sporym ogrodem, ale to był inny dom... wielopokoleniowy. Dom w którym zawsze ktoś był. Tu w Trójmieście gdzie nie mamy rodziny, gdzie mieszkamy sami dom to chyba nie byłoby dla mnie dobre rozwiązanie.
Następnie....
Jakie mieszkanie wybrać??
Pod uwagę należy wziąć wiele elementów, które później mogą znacznie ułatwić nam życie:
1. Lokalizacja - musi odpowiadać obojgu partnerom (chyba, że dom kupujemy jaki single;) ). Jest ważna, bo ma wpływ na naszą codzienność. Musimy zdecydować, czy cenimy sobie spokój, ciszę, czy wolimy jak np. puby, kluby, sklepy czy restauracje są niemal przedłużeniem naszego mieszkania.
Trudno dyskutować co jest lepsze. Jest to bardzo indywidualna kwestia. Z pewnością jedna i druga opcja ma zarówno plusy, jak i minusy... Kiedy jednak ustalimy swoje priorytety będzie nam łatwiej podjąć decyzję i cieszyć się z otoczenia w którym żyjemy.
2. Wielkość - musimy ją dostosować do potrzeb (wielkości rodziny) jak i swoich finansów. Szczerze mówiąc osobiście nie rozumiem osób, które kupują wielkie mieszkania z myślą o dużej rodzinie (której jeszcze nie ma) i żyją z miesiąca na miesiąc spłacając kredyt, bo na "życie" (wyjazdy, wakacje, wyjścia) już nie wystarcza. Oczywiście jeśli kogoś stać i marzy o dużym mieszkaniu czy domu, to nie widzę żadnych przeszkód. Na szczęście pojęcie "dużego domu" w dzisiejszych czasach nabrało trochę innego i bardziej ekonomicznego znaczenia. Wielkich domów się już po prostu nie buduje, bo dzieci coraz rzadziej mieszkają z rodzicami, a na"stare lata" dom nadal trzeba utrzymywać.
Warto więc wybrać rozsądną wersję na którą nas po prostu stać.
3.Cena utrzymania - cena za mieszkanie czy dom to nie wszystko. Warto sprawdzić koszty utrzymania naszego "M". Jeśli będzie to nowoczesny budynek z portierem i siłownią, siłą rzeczy nawet przy małym mieszkaniu czynsz będzie spory. Istnieją także mieszkania, które są tak zwane bezczynszowe, a umowy na rachunki za zużytą wodę, prąd czy gaz podpisujemy sami w stosownych miejscach i płacimy tylko tyle, za ile zużyjemy.
Wiadomo, że np. w kamienicy koszt ogrzewania będzie sporo większy niż w bloku.
4. Plan mieszkania - też jest bardzo ważny. Warto sprawdzić, czy wstępnie wybrane mieszkanie jest dla nas ustawne. Np. jeśli marzymy o wannie, czy zmieści się ona do łazienki. Czy w mieszkaniu jest przewidziana kuchnia, czy aneks kuchenny....
5. Koszty dodatkowe - jeśli dość skrupulatnie mamy przewidziany budżet na mieszkanie , warto sprawdzić czy nie musimy dodatkowo zapłacić za np. garaż, miejsce postojowe, komórkę, czy ogródek. Często w broszurach reklamowych mamy podaną tylko cenę za metr, a takie dodatkowe wydatki też mogą być dla nas kartą przetargową w wyborze.
Po naszych długich debatach dochodziliśmy do różnych wniosków. Poważnie myśleliśmy między innymi o dwupoziomowym mieszkaniu w szeregówce. Im więcej myśleliśmy i kalkulowaliśmy tym bardziej nasuwał się nam wniosek, że w naszym przypadku nie warto kupować jeszcze dużego mieszkania. Powodów jest kilka. Po pierwsze jest nas póki co tylko dwoje i jeśli nawet miałby się pojawić ktoś trzeci, to będzie miał gdzie mieszkać ;), a zawsze można spokojnie pomyśleć o zmianie w ciągu kolejnych lat. Po drugie dużo wyjeżdżamy, ciągle nas gdzieś nosi, może nawet gdzieś jeszcze się przynajmniej na trochę przeprowadzimy, a duże mieszkanie to w pewnym sensie "uwiązanie", także przede wszystkim finansowe, po trzecie urządzenie większego mieszkania jest po prostu droższe.
Kiedy więc trochę przypadkowo zobaczyliśmy TO mieszkanie nie mieliśmy dużych wątpliwości i poczuliśmy się w nim cudownie:)
Postawiliśmy na nieduże (prawie 45 metrów) mieszkanie z ogródkiem. Żeby było jasne nie jest to wymarzony metraż, w naszym przypadku wygrał jednak rozsądek. Cel to urządzić mieszkanie przytulnie, funkcjonalnie i móc jeszcze przy tym "pożyć".
Dodam, że zależało nam na szybkiej przeprowadzce, żeby nie płacić za wynajem i za kredyt, dlatego już od stycznia jesteśmy w nowym miejscu.
W tej chwili już powoli się urządzamy, czego efekty pewnie będę Wam wkrótce pokazywać.
Jestem ciekawa, czy któraś z Was przeżywa teraz te same rozterki: biały czy szary, metal czy ceramika, droższe, czy tańsze... 🙂
Jeśli macie jakieś swoje ulubione stronki z inspiracjami wnętrzarskimi to proszę podzielcie się:)
Miłego poniedziałku:)
[fot. foxhollowcottage.com]
Ona: I zapraszam Was do polubienia naszego profilu na facebooku, gdzie co nieco już zdradziłam odnośnie naszego mieszkania (i pewnie nadal będę zdradzać;) ), a gdzie od jakiegoś czasu prowadzę inspiracje - tygodnie tematyczne:)