Wczoraj na blogu pojawiła się pierwsza część "Tour po domu" TUTAJ - skąd pomysł, jak zabraliśmy się za budowę, czy jak oszukała nas firma, która miał zbudować nasz dom. Dziś znacznie przyjemniejsze tematy - czyli jak po roku od budowy (rozpoczęła się pod koniec września), wygląda nasz dom i jego otoczenie. Dziś na tapecie wszystko co na zewnątrz wraz z naszą ulubioną werandą! Mam nadzieję, że wpis Wam się spodoba i być może dla niektórych z Was będzie inspiracją.
Na końcu wpisu mam też dla Was materiał z Dzień Dobry TVN, który ukazał się wczoraj w telewizji TVN w porannym programie.
Dom jak wiecie jest drewniany i pomalowany na biało - pisałam już o tym TUTAJ. To była pierwsza pewna rzecz, która była podstawą do zbudowania domu, wiedziałam od początku, że to będzie drewno i biel. Połączyliśmy to wszystko z szarością - rynny, dach, ale także część elementów domu. w Ogrodzie pojawił się też biały płot, który niesamowicie rozjaśnia ogród - to był strzał w dziesiątkę.
Wszystko co dzieje się wokół domu, to dzieło mojego taty, który uwielbia prace w ogrodzie i ma do tego rękę. Bardzo przyjemnie spędzamy tu rodzinnie czas! Poniżej to stara odnowiona przez nas studnia - metamorfozę możecie podejrzeć TUTAJ. Rower to kwietnik - inspiracja z outletu pod Paryżem.
Weranda to moje oczko w głowie - uwielbiam to miejsce! Koncepcję na urządzenie tej przestrzeni zmieniałam kilka razy, a metamorfozy możecie podejrzeć chociażby TUTAJ i TUTAJ. Obecnie to przytulny "letni pokój". Przestrzeń ociepliły tkaniny: zasłony (kosztują niewiele, a to świetny patent na dopełnienie przestrzeni), dywany - pochodzą z Komfort - podejrzycie w moim wpisie TUTAJ, czy koce i poduchy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z mebli wypoczynkowych - znajdziecie je TUTAJ.
Wazony kupiłam w Home&You - bliżej pokazywałam Wam je TUTAJ.
Zielone kule znalazłam na giełdzie kwiatowej, którą uwielbiam odwiedzać z moim tatą. Uważam, że są świetną ozdobą tego rodzaju miejsca!
Nasze wymarzone turkusowe drzwi to inspiracja z podróży do krajów śródziemnomorskich. Drzwi są drewniane i pomalowane farbą Śnieżka w kolorze zrealizowanym na zamówienie - jak to zrobić opisywałam i pokazywałam Wam TUTAJ. Lew - kołatka to pamiątka przywieziona z Wenecji - czyli akcent z moich ukochanych Włoch. W naszym domu sporo z reguły użytecznych pamiątek z podróży - przypominają piękne chwile.
Skąd wzięła się u nas Tola przeczytacie TUTAJ.
Uwielbiam okna ze szprosami i były moim marzeniem - ciesze się, że je spełniliśmy.
Wiata ma zasadniczo służyć Kubie jako schronienie dla auta, jednak myślę, że wiosną i latem to także świetne miejsce na imprezy! 🙂
A TUTAJ możecie podejrzeć materiał z naszego domu, który ukazał się w Dzień Dobry TVN
Wkrótce zaproszę Was do środka, na tour po domu!
zdjęcia @onicniepytaj i @szubertphotography
Ona: Jeśli potrafisz sobie coś wyobrazisz, to znaczy, że marzenie może stać się realne <3