Ostatnio pokazywałam Wam metamorfozę naszej studni i rowerowy kwietnik - inspiracja z Paryża -> ten post znajdziecie TUTAJ. Dziś pierwszy tarasowy post!:) To miejsce mogliście już widzieć przy okazji, kiedy pokazywałam Wam na blogu nasze kolorowe drzwi wejściowe (TU). Przez te kilka miesięcy taras był niezagospodarowany, ale najwyższy czas to zmienić. To co pokażę Wam w dzisiejszym poście to dopiero początek - czekamy jeszcze na kolejne meble, no i najważniejsze musimy wspólnie z moim tatą ogarnąć przestrzeń ogrodową - zamówić kostkę i zająć się trawą.
Jak odnowiliśmy meble
Meble, które stały się obiektem metamorfozy mają szczególne miejsce w naszym sercu - to nasz pierwszy małżeński stół i krzesła, jeszcze z pierwszego mieszkania w Pruszczu Gdańskim, później służyły nam w mieszkaniu w Gdyni. Cztery lata temu oddaliśmy je mojej babci, której od kilku miesięcy już niestety z nami nie ma, ale zawsze będę pamiętać jak siedziała przy tym stole, zapisywała czy wzięła leki, jadła posiłki. Zawsze stawiała na nim świeże kwiaty, głównie goździki. To przy tym stole robiłyśmy razem kluski żelazne. Dla mnie ten stół ma szczególne znaczenie.
Proste meble, drewniane są idealne, żeby nadać im indywidualny charakter. Ponieważ uwielbiam śródziemnomorskie klimaty, chciałam, żeby nasz taras przywoływał wspomnienia z wyjazdów i wywoływał uśmiech - teraz każdy dzień zaczynam od chwili spędzonej w tym miejscu ( z kieliszkiem wody z cytryną w dłoni).
Jak wiecie zarówno dom w środku, jak i na zewnątrz pomalowaliśmy farbami Śnieżka. Tym razem również skorzystaliśmy z produktów tej marki i zawsze jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów. Biały stół to klasyczna farba Supermal jedwabisty połysk, turkusowe krzesła to dokłądnie ten kolor, którym malowaliśmy drzwi - o tym jak zamówić taki nietypowy kolor pisałam już TUTAJ. Szare krzesła to już moja ulubiona kolekcja Moje Deko, którą znajdziecie TUTAJ (odcień platynowy), a złote elementy to przepiękny spray (TUTAJ), także z kolekcji Moje Deko.
Przed pomalowaniem Kuba dokładnie umył meble, lekko zeszlifował papierem ściernym i znów przemył, żeby powierzchnia była gładka i czysta. A wyglądało to tak:
Zaczęliśmy od umycia podłogi - tu pomagała moja mama, a pies skutecznie... nie pomagał;)
Naszykowałam różne farby - do ostatniej chwili nie wiedziałam na jakie kolory się zdecyduję:)
Trochę pracy... i gotowe!:))
W trakcie prac przypomniałam sobie, że w jednym z czasopism wnętrzarskich były szablony - postanowiliśmy je wykorzystać i ozdobić meble. Na jednym z siedzisk ulokowaliśmy ptaki, a na oparciu kwiaty. Złoty spray Śnieżka sprawdził się znakomicie i ma piękny odcień! Teraz tylko muszę kupić poduchy na krzesła - jedno będzie z malowniczą niespodzianką:)
Jest klimat - wkrótce pokażę Wam dalszą część aranżacji:)
Uwielbiam to miejsce, żałuję tylko, że babcia nie doczekała lata na naszym tarasie, tak cieszyła się z budowy naszego domku. Jak podoba Wam się pomysł przerabiania mebli? A może sami wykonujecie takie metamorfozy?
Ona: Już nie mogę się doczekać, kiedy pokażę Wam więcej!:)