Dziś mam dla Was luźny post zakupowy, czyli moje pamiątki z podróży. Takie zakupy to przyjemny element, zwłaszcza po powrocie, ponieważ przedmioty czy pyszności przypominają piękne chwile.
Włoskie przyprawy cudownie pachną w mojej kuchni, Bellini - moje odkrycie roku, Furla - to już chyba tradycja, że z podróży z Włoch przywożę coś z tej marki. Zobaczcie co jeszcze wybraliśmy:)
Niewątpliwie na pierwszy miejscu poza wspomnieniami, najlepszą pamiątką są liczne zdjęcia. Uwielbiam je oglądać i wracać myślami do niezwykłych miejsc. Przysięgam, że moja głowa cały czas jest w Wenecji😉 Nie mogę przestać o niej myśleć. Trzeba przyznać, że świat jest niesamowity. Posty z naszej podróży, które już się ukazały znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.
Włochy słyną z pysznego jedzenia i cudownej mody, więc ciężko tam czegoś sobie nie kupić. Zgadzacie się?;)
Obecnie moje ulubione procenty. Bellini to oryginalny naturalny wenecki koktajl z proseco, musu z białych brzoskwiń i soku malinowego. Od 1988 roku sprzedawany jest w wersji butelkowanej przez winnicę Canella. Dla mnie bosko pyszny, żałuję, że przywiozłam tylko kilka butelek, choć na szczęście można go dostać w Polsce. Oczywiście tylko dla dorosłych;)
Kolejny miły drobiazg do kolekcji to torebka w zestawie z kosmetyczką i portmonetką. Długo zastanawiałam się nad kolorem, ale podoba mi się ta wersja:)
Kilka butelek czegoś co idealnie sprawdzi się na aperitif - uwielbiam ten zwyczaj, tak rzadko uprawiany w Polsce. Znów tylko dla dorosłych;)
Najlepsza wiśniówka jaką w życiu piliśmy. Udało nam się ją kupić w jednej z restauracji w Bośni i Hercegowinie. Idealna:)
Włoskie przyprawy:
Z maskami weneckimi trochę poszalałam. Póki co zapakowane, leżą w pudełku w szafie, ale mam na nie plan przyszłościowy;)
Ona: Wszystko się sprawdza idealnie:) tylko w maskach chyba muszę zacząć chodzić chociaż po domu;)
On: Chodzisz przecież w maseczkach;) niewielka różnica;)
Ona: Brzmi coś jak komplement;)