Po wyborze sukni ślubnej:
https://www.fashionable.com.pl/2012/04/23/przepis-na-slub-wybieramy-suknie/
przyszłą panna młoda myśli jeszcze o dodatkach, bo jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach. Jak wiadomo nieumiejętnie dobraną biżuterią, torebką, czy makijażem możemy popsuć efekt końcowy najpiękniejszego stroju.
Dodatki ślubne bardzo często będą nam chciały dobrać panie w salonie sukien ślubnych, gdyż zwykle takimi dysponują. Warto tutaj być ostrożnym. Jeśli nie jesteście pewne jakie dodatki chciałybyście mieć na ślubie, warto pozwolić sobie coś zaproponować, ale podjąć decyzję w domu. Pamiętam jak kiedyś moja koleżanka stała się "nieszczęśliwą" posiadaczką rękawiczek z zakrytymi palcami, które wyglądały niemal jak osłonki, chroniące ciało przed zakażeniem, inna zakupiła biały plastikowo - materiałowy naszyjnik "kolię" z różą, niczym przy obrusie mojej babci.
Sama przez moment miałam myśl o diademie, dzięki mojej fryzjerce uświadomiłam sobie jednak, że z diademem czy bez, dla mojego męża i tak zawsze będę księżniczką, a w bardzo wielu przypadkach diadem wygląda po prostu niebywale tandetnie (zwłaszcza, kiedy naprawdę próbuje udawać koronę i jest dość wysoki ). Ale to tylko moje zdanie (i mojej fryzjerki:) Świetną alternatywą dla diademu, są moim zdaniem jednak delikatne, również mieniące się opaski lub inne ozdoby do włosów. Ja z takich form przystrajania głowy zupełnie zrezygnowałam, ze względu na mocny akcent ozdobny w sukience oraz bogato zdobione kolczyki.
No i właśnie u mnie kolejność najpierw suknia, później dodatki się nie sprawdziła. Zakupy ślubne zaczęłam od butów - lekko kremowych, bo wiedziałam, że taki odcień będzie miała suknia. W czerwcu byliśmy na wakacjach w Trójmieście (jeszcze wtedy mieszkaliśmy w Łodzi, a ślub był zaplanowany na 16 czerwca 2012) i odwiedziliśmy Galerię Bałtycką. W Aparcie była bardzo duża obniżka biżuterii, niektóre egzemplarze do 70%, bardzo spodobały mi się kolczyki i naszyjnik z cyrkoniami i perełką. Okazało się, że teraz cena za komplet wynosi 145 zł! Kupiliśmy więc biżuterię, stwierdziłam, że jeśli nie będzie pasowała do sukni, z pewnością wykorzystam ją do innych stylizacji. Na ślub zdecydowałam się jednak założyć same kolczyki, moja suknia miała zdobioną górę, więc nie chciałam przesadzić. Jeszcze dzień przed ślubem zastanawiałam się nad zakupem perłowej bransoletki, jednak uświadomiłam sobie, że ręce mam na wysokości świecącej się ozdoby sukni, a poza tym będę trzymała bukiet. I właśnie kwiaty to kolejny element ślubnych dodatków panny młodej. Ponieważ nie lubię zbyt przystrajanych kwiatów, moja pierwsza wizja była taka, że kupię sobie mały pęk naturalnych kwiatów (w Łodzi mieszkałam blisko giełdy kwiatowej). Przechodziłam z Kubą w Gdańsku obok pewnej kwiaciarni i bardzo spodobały mi się kwiaty o nazwie eustoma, dość popularne na ślubne wiązanki. Kiedy przyjechałam do Łodzi, moi rodzice przekonali się, że mój pomysł nie jest zły, ale jeśli nie dostanę takich kwiatów jak chcę, będę miała niepotrzebny stres, a poza tym do mojej sukni najodpowiedniejszy będzie mały, subtelny bukiet. Pojechaliśmy więc do znajomej kwiaciarni, w której od lat mój tato kupuje kwiaty dla mojej mamy i zamówiliśmy wiązankę z eustom i róż. W pełni zaufałam właścicielom, ponieważ jeszcze nigdy nas nie zawiedli. Wiązankę postanowiłam dopasować do makijażu, wiedziałam, że ten będzie lekko perłowo różowy, wykonturowany szarością, żeby podkreślić oko. Umówiłam się więc, że jedne z kwiatów, będą miały różowy odcień.
Z bardziej prowizorycznych dodatków w razie chłodnej temperatury miałam w planach cieliste rajstopy (zupełnie z nich jednak zrezygnowałam, bo trafiliśmy na wyjątkowo gorący weekend). Nie toleruje białych czy kremowych rajstop do ślubu. Zaopatrzyłam się też w żelowe wkładki do butów (w rezultacie ich nie założyłam, gdyż moje buty ślubne tego nie potrzebowały). Jednak bardzo często korzystam z nich, kiedy chodzę w butach na obcasie - cudownie to uprzyjemniają i ułatwiają, bardzo polecam.
W razie czego zaopatrzyłam się też w plastry żelowe, gdybym miała na stopach jakieś nieprzewidziane otarcia. Świetnym rozwiązaniem była też mała torebka papierowa, którą schowałam w ślubnym samochodzie. Schowałam w niej najpotrzebniejsze kosmetyki, żeby w drodze z kościoła do sali, gdzie odbywało się przyjęcie, móc się spokojnie poprawić po setkach obcałowań:)
Dodatki ślubne:
* buty - jak wielokrotnie pisałam nie jestem fanką typowo ślubnych butów, w dzisiejszych czasach mamy za to bogatą ofertę białych, kremowych, srebrnych, złotych, czy "nude", które są zdecydowanie ładniejsze, a poza tym można je później świetnie wykorzystać, nie żal więc w nie inwestować. Moim zdaniem ciekawym, coraz bardziej popularnym rozwiązaniem są też kolorowe buty do ślubu, nie pasują one jednak do każdej sukni!
* buty Zara 199 zł wyprzedaż
* biżuteria - musi być zsynchronizowana z całością, jeśli sukienka jest mocno świecąca nie przesadzajmy z biżuterią. Jeżeli zaś jesteśmy posiadaczkami skromnych prostych sukienek, może warto dodać im blasku biżuterii.
* komplet 145 zł - wyprzedaż Apart
* welon - jestem tradycjonalistką, więc dla mnie musi być, choć bardzo mi się podobają wszelkie woalki i inne ciekawe ozdoby do włosów. Stwierdzam jednak, że te mogę założyć na każdą inną imprezę. Jeśli jednak nie podobają się Wam welony z pewnością znajdziecie do niego alternatywę.
* bukiet - warto przemyśleć jego koncepcję odnosząc się do sukni. Wciąż popularne są długie "wiszące" wiązanki, są ładne, jednak dobrze komponują się przy gładkich, dość prostych sukniach. Jeśli suknia ma ozdobę na wysokości talii, to może nie warto zasłaniać jej zbyt obszernym bukietem?? Popularne wciąż są róże, kalie, eustomy. Te trzecie polecam ze względu na delikatność, jaka charakteryzuje te piękne kwiaty. Warto też porównać ceny bukietów, bo możemy być zaskoczeni, że bukiet to też nie mały wydatek.
* torebka ślubna - dla mnie zupełnie niepotrzebny wydatek, bo czy to na ślubie cywilnym, czy kościelnym i tak nie trzyma jej panna młody, jest to więc zbędny wydatek naraz. Ja spakowałam kosmetyki w małą prezentową torebkę i przekazałam kuzynce, która w razie potrzeby mi je udostępniała, a wyglądało to zupełnie estetycznie.
* bielizna - spotkałam się z tym, że podczas przymiarki, ekspedientka w salonie ślubnym, niemal zmusiła moją koleżankę do zakupu bielizny w jej butiku, gdyż stwierdziła, że inaczej przymiarka nie będzie dostatecznie dokładna. Moja koleżanka kupiła biustonosz za 200 zł, którego nigdy później nie założyła...Warto rozejrzeć się wcześniej w sklepach z bielizną i kupić taką, która nam się podoba i która pasuje do sukni (np. rodzaj wykrojenia biustonosza). Jeśli suknia zapinana jest na szyi, a pod mamy zamiar założyć jedno silikonowe ramiączko, do kosmetyczki włóżmy zapasowe, jeśli pęknie (co się zdarza), bez stresu je podmienimy i będziemy mogły spokojnie się bawić.
* perfumy - jak wiadomo też są ubraniem kobiety. marzyłam o Flower Bomb Victora Rolfa, dostałam je od męża, w prezencie imieninowym niecałe 2 miesiące przed ślubem, więc marzenie się spełniło:) To niesamowite, że Kuba zapamiętał o tym zapachu, powiedziałam mu o tym tylko raz, bardzo mnie zaskoczył. Dostałam w prezencie z mleczkiem do ciała o tym samym zapachu.
więcej o zapachach przeczytacie tu:
https://www.fashionable.com.pl/2012/04/11/zapach-kobiety/
* inne - rajstopy -jeżeli zamierzamy je założyć, kupmy 2-3 pary, szkoda denerwować się, kiedy pójdzie w nich oczko. Wkładki żelowe do butów - może okazać się, że dzięki nim bez problemu przetańczymy całą noc. Warto mieć też przy sobie plastry, chusteczki, kosmetyki (to szczegółowo omówię w adekwatnym poście).
Ona: Niedługo nasza pierwsza data ślubu:) 16.06.2012...
On: Zrobimy to jeszcze raz?? 🙂
Ona: Taaak, tym razem mamy dwa tygodnie, ale wiem, że i tak ze wszystkim zdążymy:)
Nasz facebook, polubisz?