Ostatnio na nowym portalu ukazał się artykuł o trójmiejskich blogerkach, którego jestem jedną z bohaterek:
http://www.my3miasto.pl/index.php/styl-zycia/323-trojmiejska-ulica-oczami-blogerek
Jeśli macie ochotę przeczytajcie. Razem z moimi, wypowiedzi Kapucziny, Fashiondoll i Shiny Syl.
Dostaję ku mojemu miłemu zaskoczeniu wiele maili i komentarzy z prośbą o posty makijażowe. Jak pewnie wiele z Was wie poza dziennikarstwem ukończyłam roczną szkołę wiżażu i właściwie od makijażu zaczęłam myśleć o blogu:) Obiecuję więc, że makijaże się pojawią, a żeby łatwiej było mi je opisywać, przedstawię Wam najpierw moje kosmetyki. Mam ich sporo, dużo z nich dostałam, jak wspominałam pracowałam przez kilka lat w 2 drogeriach. W Łodzi miałam okazję częściej wykonywać makijaże okolicznościowe (głównie ślubne), zdarzało mi się też malować przy sesjach fotograficznych, a także na pokazach offowych na Fashion Week Poland:
https://www.fashionable.com.pl/2012/04/21/fashion-week-lodz/
W Trójmieście robię to zdecydowanie rzadziej, bo przyznaje nie znam to jeszcze wiele osób, a to praca dodatkowa, którą zwykle pozyskuje się pocztą pantoflową:)
Najpierw pod lupę wezmę używane przeze mnie podkłady i pudry i tak po kolei zdradzę zawartość mojego kufra:
* zimny - skóra z przewagą różu, szarości, błękitu, często cienka, ze skłonnościami do "prześwitów" skóry np. pod oczami (widoczne zasinienia), bywa wrażliwa.
* ciepły - z przewagą żółtości, oranżu, czerwieni, łatwo opalająca się na brązowo.
W rzeczywistości podział ten nie jest taki oczywisty, gdyż istnieje nieskończenie wiele niuansów kolorystycznych dla tych barw. Dobierając podkład do własnej skóry, nigdy nie stosujmy testera na wewnętrznej części ręki, tuż pod nadgarstkiem. Kiedyś właśnie taki sposób proponowany był w perfumeriach, skóra w tym miejscu jest jednak zupełnie nie adekwatna do koloru skóry naszej twarzy,w tym miejscu właśnie zwykle widoczne są żyły, skóra jest cienka i zwykle sprawia wrażenie chłodnej w barwie. Najlepiej kolor podkładu sprawdzić na twarzy, na policzku lub na czole, idealnym rozwiązaniem jest wzięcie z drogerii próbki produktu do domu i przetestowanie go w naturalnym świetle ( w perfumeriach jest ono bardzo nienaturalne i pewnie nie jedna z nas mocno się zdziwiła po zakupie produktu i odpakowaniu go w domu). Należy też pamiętać, że podkład po "zastygnięciu" na skórze po jakimś czasie ciemnieje o przynajmniej pół tonu.
Bardzo ważna zasada dobierania podkładu: jeśli wahamy się między jaśniejszym i ciemniejszym odcieniem weźmy ten jaśniejszy. Do przyciemniania skóry używamy pudrów brązujących, podkład służy do jak najbardziej naturalnego wygładzenia i ujednolicenia naszej skóry. Zbyt ciemny postarza i sprawia, że skóra nie wygląda świeżo.
Kolejnym krokiem jest rodzaj podkładu, w ofercie spotkamy ich wiele: nawilżający, 24h, matujący, wygładzający, odbijający światło, odżywczy itd. Firmy prześcigają się w tworzeniu to coraz doskonalszych. Jednak musimy pamiętać, że trwałość i jakość podkładu może współgrać tylko z odpowiednią pielęgnacją naszej twarzy! Bardzo istotne jest jakiego kremu użyjemy przed zastosowaniem podkładu, bo krem ma istotny wpływ na jego działanie i utrzymywanie się. Jeśli chcemy, żeby makijaż był trwalszy warto użyć kremu co najmniej 2o minut przed wykonywaniem makijażu. Przez ten czas krem będzie miał szansę się dobrze wchłonąć. Aby makijaż dłużej się utrzymywał, a także skóra byłą bardziej wygładzona poleca się także stosowanie baz, m.in. silikonowych. Świetnie się rozprowadzają i mają bardzo przyjemną konsystencję, nie używam ich w codziennym makijażu, ale polecam Wam z czystym sumieniem bazę silikonową Dax Cosmetics oraz Gosh.
Jeśli nasza skóra jest wyjątkowo problemowa przed użyciem podkładu warto zastosować korektor:
* zielony - optycznie gasi czerwień popękanych naczynek krwionośnych
* różowy i fioletowy - rozświetla ziemistą cerę, ożywia, przyciąga światło
* biały - likwiduje cienie uwypukla
* beże - najbardziej popularne w codziennym makijażu korektory występujące w różnych odcieniach, ukrywają i ujednolicają barwę skóry, przebarwienia, blizny i sińce. Im bardziej pudrowe (im większa zawartość talku) tym bardziej kryjące.
Podkład możemy nakładać specjalnymi gąbeczkami lub po prostu palcami. Osobiście korzystam z obu tych form, ale bardzo polecam nakładanie go właśnie placami. Dzięki temu rozgrzewamy skórę i podkład bardzo gładko się rozprowadza, a skóra jest jednolita.
Przy makijażach okazjonalnych, np. ślubnych czy sesyjnych, coraz częściej do utrwalenia podkładu i makijażu stosuje się tzw. fix-y - coś jak lakiery do twarzy. Nie jestem ich fanką. Dla mnie najlepszym sposobem na utrwalenie podkładu, oraz świetna baza pod kolejne etapy makijażu (np. cienie) to sypki puder. Nie wyobrażam sobie bez niego makijażu. Zdecydowanie wydłuża trwałość podkładu, pięknie go harmonizuje. Zawsze powinien być dość jasny, nie bójmy się tego o nazwie koloru "transculent", puder ten stapia się z podkładem i jest niewidoczny. Do poprawek makijażu w ciągu dnia ( nie ma szans, żeby makijaż był totalnie idealny przez kilka czy kilkanaście godzin, nasza skóra przecież pracuje!) polecam bibułki matujące, dzięki którym nie musimy nakładać kolejnych warstw podkładu, są dyskretne i świetnie radzą sobie z sebum. Warto też mieć przy sobie puder w kamieniu, zawsze jasny, taki łatwo ujednolici kilku godzinny makijaż i nie spowoduje efekty plam na twarzy (ciemny w połączeniu z sebum będzie jeszcze bardziej widoczny).
Pamiętajmy również, że to co świetnie służy naszym koleżankom, niekoniecznie będzie służyło nam, bo wszystkie mamy inne potrzeby skóry. Dostosowujmy więc produkty do siebie.
Moje podkłady i pudry:
Nie będę opisywała dokładnych obietnic producenta i składu, bo te bez problemu znajdziecie w internecie. Jeśli chodzi o ceny podkładów bardzo lubię je testować i chętnie próbuję nowości. Pewnie niektóre z Wam stwierdzą, że Lancome jest np. za drogi. Mój przelicznik jest jednak inny: jedno opakowanie podkładu używamy minimum 100 razy, podzielmy to przez cenę podkładu i wtedy podejmijmy decyzję czy zapłacilibyśmy tyle za komfort makijażu jaki daje dobry podkład. Oczywiście nie uważam, że tylko te drogie podkłady są dobre, mało tego, jeśli kobieta ma ładną cerę i mało problematyczną skórę nie musi dużo wydawać na podkład, a jej skóra i tak będzie wyglądała pięknie! W dzisiejszych czasach mamy tak bogatą ofertę, że każda z nas z pewnością znajdzie coś dla siebie. Ja najchętniej wybieram podkłady, które posiadają aplikację z pompką, nie wiem czy wiecie, ale jest to forma aplikacji najlepiej zabezpieczająca podkłady przed dostawaniem się bakterii, warto o tym pamiętać, zwłaszcza przy cerach wrażliwych.
1. Loreal True Match - od wielu lat króluje na rynku, polecam do każdego rodzaju skóry, świetnie się do niej dostosowuje, dobrze kryje, ale bez efektu maski, występuje w 3 rodzajach odcieni: W - ciepłe, N- neutralne, C - chłodne. Miałam już wiele opakowań, niezmiennie kupuję kolor W3, w promocji w Super Pharmie zapłaciłam za niego 36,99 zł.
*Ess - kupiony we Francji, ich rodzimej produkcji, znalazłam go w outlecie kosmetycznym w Lyonie za 5 euro (przy powtórnej wizycie kupiłam ich mnóstwo i obdarowałam nim znajome kobiety)
* mineralny puder brązujący Loreal również kupiłam outlecie kosmetycznym we Francji za 5 euro (w Polsce kosztuje ok. 60 zł), mam wersję jaśniejszą dla blondynek, pędzel w opakowaniu świetnie się sprawdza, ale przy wersji klasycznej (nie brązującej tego pudru - swoją drogą świetnie kryje i matuje, miałam go kiedyś i nadaje się jak każdy puder mineralny do cer wrażliwych, skłonnych do alergii). Pzry pudrze brązującym wolę używać płaskiego, szerokiego pędzla, który zapewnia subtelniejszy efekt po nałożeniu.
8. Puder w kamieniu Loreal True Match - używam zamiennie z bibułkami matującymi, mam go od września, jak widać właśnie się kończy, bardzo praktyczny, zawiera lusterko i gąbeczkę do nakładania w opakowaniu. Używam odcienia W3, dostałam w prezencie, kosztuje chyba ok. 50 zł. Osobiście z pudrów w kamieniu jestem też fanką Creme Puff Max Factor - jest niebywale wydajny i ma 24 gramy! Polecam odcień transculent 05, którego pewnie wkrótce stanę się szczęśliwą posiadaczką, kosztuje ponad 3o zł ( a pamiętam czasy kiedy w promocji można było go dostać za 19,99...)
Tak jak staramy się dobrać jak najlepsze podkłady do naszej skóry, pamiętajmy również o dokładnym demakijażu naszej skóry! Latem zwłaszcza na co dzień warto również pomyśleć o kremach tonujących, które są bardzo lekkie, ale zawierają tylko kilka procent substancji kryjących.
Ona: To by było tak w skrócie:)
On: Tyle pisania, a Ty tak szybko robisz makijaż!
Ona: Bo ja wprawiona jestem:)
Polubcie nas na facebooku: