"W roku 2003 Jaume Sanllorente był młodym dziennikarzem i wiódł wygodne życie w Barcelonie. Zachęcony przez znajomą postanowił spędzić wakacje w Indiach. (...)"
- przeczytałam kiedyś w Weltbildzie, który jak wszystkie księgarnie wzbudza u mnie dużą fascynację. Od razu obudziły się moje dziennikarskie instynkty, bo zawsze marzyłam o takiego rodzaju przygodzie. Uwielbiam również podróże, więc stałam się szczęśliwą posiadaczką książki (za jedyne 11 zł).
Jest to pewnego rodzaju reportaż o fascynującej zmianie w życiu, poświęceniu i misji. Bo Jaume ratuje dzieci masowo błąkające się po indyjskich ulicach od prostytucji i nędznego życia. Godne pochwały. Książka nie jest jednak ckliwym pisemkiem, ale wezwaniem S.O.S dla świata. Może warto się czasem nad tym zastanowić.