Dziś szczególny dzień. Wszystkie emocje z 11 września 2011 wróciły:) a były to niesamowite chwile! Jak wiecie z naszego bloga nasz ślub był dość spontanicznym wydarzeniem. Po miesiącu znajomości byliśmy razem, po 3 Kuba mi się oświadczył, a po 9 miesiącach wzięliśmy ślub. Zdecydowaliśmy się na niego pod koniec lipca, więc czasu nie było wiele, ale...wystarczyło:) a teraz mija 5 lat!!
Pamiętam wszystko jakby to było wczoraj. Dzień przed jeszcze siedziałam w przyjaciółką na łóżku, w moim pokoju na poddaszu. Piłyśmy Karmi, plotkowałyśmy i patrzyłyśmy na wiszącą przy sufice suknię. A po nocy uświadomiłam sobie, że lada moment zostanę żoną! Kiedyś wydawało mi się to takie abstrakcyjne, że chyba dopiero teraz to do mne dochodzi;) O 8 rano pojechałam do mojej chrzestnej zrobić jej makijaż:) Zajadałam sernik i czekałam, kiedy przyjdzie stres o którym wszysycy mówili. Nie przyszedł! Później pojechałam do fryzjera, w mięszy czasie malowałam moją mamę i siostrę, no i siebie rzecz jasna. Wszystko spokojnie i z dużą dozą radości. Zbliżała się TA godzina, więc trzeba było założyć suknię. To rzeczywiście jeden z tych dni, w których kobieta wie, co ma na siebie włożyć od stóp do głów:) Ja jeszcze zastanawiałam się nad ilością biżuterii, ale szczęśliwie postawiłam tylko na kolczyki. Jeszcze welony i voila! Schodzę na dół, a tam czeka na mnie już mój Kuba. Wiecie, że dopiero kilka dni temu po tylu latach, mój mąż powiedział mi jakie to zrobiło na nim wrażenie!? Fantastycznie to było usłyszeć:) Błogosławieństwo i do kościoła.
Było cudownie - piękny, słoneczny dzień i tak wielu bliskich ludzi wokół nas. Niektórych już nawet nie ma na tym świecie. Mój dziadek zawsze mówił, że jeszcze chce zatańczyć na moim weselu i niestety 2 miesiące póżniej zmarł przy mnie i moim rodzeństwie - ale na weselu rzeczywiście jeszcze tańczył! Podobnie dziadek Kuby, później moja babcia. W tym dniu zawsze o nich myślę. I jestem szczęśliwa, że mogłam mieć ich przy sobie TEGO dnia.
Gdybym jeszcze raz mogła zorganizować ślub czy przyjęcie z pewnością wybrałabym inne detale, pewnie trochę inną suknię, ale nie zmieniłabym całej formuły, która była dla nas idealna. A przede wszystkim jestem najszczęśliwsza, że naszemu ślubowi towarzyła tak duża spontaniczność i romantyzm, który mogłyby zabić długie przygotowania. W dniu ślubu zakochanie sięga zenitu i cudownie czuć posmak tego uczucia każdego dnia, a szczególnie w rocznicę. Bo w małżeństwie zakochanie zamienia się w miłość <3
5 rocznicę ślubu spędzamy na Cyprze i jest wspaniale. Miłość do podróżowania połączyła nas jeszcze mocniej jako związek. Rok temu byliśmy w magicznym Paryżu. Relację z tego dnia możecie zobaczyć TUTAJ . Dziś wybieramy się do francuskiej restauracji na kolację, choć świętujemy od północy:) Kuba wie, że uwielbiam niespodzianki, więc tradycyjnie każdy sam wymyślał prezent. Mamy taką zasadę, że dajemy sobie je zawsze w dzień danego święta:) 2 minuty po północy, Kuba już postanowił złożyć mi życzenia:) No kocham tego mojego trochę szalonego męża:) Spontanicznego, z dużym poczuciem humoru, odważnego i takiego mądrego i dobrego dla mnie:) Chciałabym, żeby każda kobieta mogła tak powiedzieć o swoim związku!
I ostatnia refleksja, którą chce się z Wami podzielić dotyczy przemijania. Nie wiem dokładnie jaka jest recepta na udany związek, choć być może rzeczywiście składa się z tych pozornie banalnych składników: miłości, zaufania, lojalności, przyjaźni czy braku egozimu. W naszym hotelu jest sporo starszych par (pewnie sporo z nich to małżeństwa - głównie Francuzi). Nie mogę się napatrzeć jak oni co wieczór tańczą razem z radością na parkiecie. To taki cudowny widok, że właśnie tak chciałabym spędzać rocznice ślubu za kilkadziesiąt lat <3
Na koniec zapraszamy Was też na nasz profil na instagramie TUTAJ (warto czasem zajrzeć, bo niestety Instagram coraz bardziej ucina zasięgi i wiem, że "nas" nie widzicie, wrzucamy też czasem filmiki) i na facebooku TUTAJ. I pozdrawiamy z Cypru oczywiście:)
A jeśli macie ochotę zobaczyć mały fragment naszego weselnego filmu, zapraszam TUTAJ
Ona i On: <3