Która z Was chciałaby sobie być szefem ręka w górę??
Która z Was jest z dumna z faktu, że jest sobie szefem może podnieść obie:)
Bo to duży życiowy sukces.
A tak serio już w młodym wieku rozmyślamy nad swoim rozwojem. Najgorzej jest kiedy robią to za nas inni i rozmyślają za nas np. rodzice i później zostajemy w jakimś zawodzie, bo "mamie się marzyło"... to takie dość mocne zdanie, ale patrząc na część mojego otoczenia niestety prawdziwe...
Dobrze jest oczywiście wybierając swoją drogę mieć wsparcie i drogowskazy, ale cudownie jest kiedy sami mamy możliwość decydowania o sobie.
Chyba każdy marzy o pięknej przyszłości. Później życie weryfikuje często pewne nasze plany, ale nadal mamy prawo marzyć, a co ważniejsze
do tych marzeń dążyć.
Jaka to jest wymarzona praca??
Jedni marzą by być lekarzami czy prawnikami, innych zupełnie to nie kręci.
Jednym wystarczy praca w sklepie, inni wciąż za czymś gonią.
I to cudowne, że każdy z nas ma inne podejście, bo dzięki temu możemy codziennie kupić świeżutki chleb w piekarni, czy zatankować auto.
Wszyscy więc jesteśmy potrzebni - Hura!!
Kto jednak nie ma w sobie, aż tyle entuzjazmu i nie raz w myślach odwracał się na pięcie i rzucał pracę, wyrzucając wszystko swojemu szefowi??:)
Mnie zdarzyło się to tylko raz;) Przyznaję:) Wygrała jednak kultura osobista i i profesjonalne podejście.
Każda więc moja rezygnacja z pracy była bardzo kurtuazyjna. Jak podejrzewam większości z nas. Choć czasem zastanawiam się, czy w obliczu nie zgadzania się z jakimiś zachowaniami lepiej przytakiwać, czy jednak walczyć o swoje?? Czy w ogóle szefowi można zwrócić uwagę?? A może raczej tylko sugerować? A może lepiej w ogóle się nie odzywać??
Gdybym miała rozwodzić się nad tym tematem pewnie nie skończyłam pisać tego postu do rana:)) a w końcu rano trzeba wstać do pracy... [a jest już 1:27, a ja jestem dopiero w połowie].
Przejdę więc do znacznie przyjemniejszych kwestii związanych z pracą. Dobra praca, to moim zdaniem taka, która przynosi satysfakcję, ale przede wszystkim daje możliwość rozwoju.
Zgadzacie się??
Nigdy nie żałuję, że skończyłam moje cudowne studia - filologię polską (mniej cudowną) i dziennikarstwo i komunikację społeczną (zdecydowanie cudowne). I gdzieś tam w między czasie wizaż, makijaż i stylizację. To dzięki dziennikarstwu powstał blog, który pozwolił mi już w połowie być tytułową tajemniczą GirlBoss. Póki co jedną nogą, bo mogłam zrezygnować z całego etatu na rzecz połowy, by móc w jak największym wymiarze poświęcić się tym, co sprawia mi ogromną przyjemność.
Bo kolejny punkt jest taki, że jeśli praca sprawia przyjemność to jest to cudowna praca.
Nie mniej jednak czy jest to blog, czy jakakolwiek inicjatywa, którą we własnym zakresie rozwijamy, musimy poświęcić jej baaardzo dużo czasu, żeby przyniosła nam efekty - kolejny punkt - jeśli tworzysz coś swojego nie poddawaj się i musisz być cierpliwa/y!
Jeśli praca to Twoja pasja jest duża szansa, że się uda!
Dlatego uwielbiam, wszystko i wszystkich, którzy są motywatorami do działania!
Bo przecież lepiej próbować i w razie czego wiedzieć, że przynajmniej się próbowało, nić żałować, że nic się nie zrobiło, a marzenia zawsze zostawiać tylko w swojej głowie. No idealna jest ostatnio reklama pewnego banku:) Do tego poradniki, motywacyjne cytaty, ale przede wszystkim otaczający nas ludzie, którzy na nas wpływają.
Dlatego (tu dochodzę do sedna), bardzo ucieszyłam się, że powstała w Trójmieście cudowna inicjatywa i grupa GirlBoss.
W składzie: bardzo kreatywna artystyczna dusza Aneta Kocia, autorka projektu i właścicielka Miau Design, założycielka GirlBoss i szefowa działu Design , Katarzyna Sobiepan - szefowa działu Cook i jak o sobie pisze poszukiwaczka dobrych smaków i pięknych rzeczy oraz Aleksandra Wojtal - szefowa działu GirlBoss Look, pasjonatka sztuki makijażu.
I tak w zeszłą sobotę miałam ogromną przyjemność uczestniczyć w dość kameralnym spotkaniu GirlBoss, bo chyba jak każda kobieta potrzebuję wsparcia także innych kobiet. To w końcu inicjatywa dla kobiet z pasją i poszukujących pasji. Takie spotkanie zdecydowanie otwierają umysł, dodają odwagi, że warto dążyć do swoich marzeń.
Wystarczy czasem usłyszeć nawet takie banalne: jesteś wspaniała! I świat staje się piękniejszy.
Tak oto drogie czytelniczki mówię Wam , że jesteście wspaniałe! I dziękuję Wam za wszystkie chwile, które wspólnie z nami, a głównie ze mną spędzacie na tym blogu. Doceniamy każdy komentarz, każdy klik na facebooku i każdy mail - za wszystkie pytania, czy po prostu miłe słowa dziękujemy:)
Było więc miło, kobieco, pachnąco, smacznie, pięknie, artystycznie, prezentowo, czasem trochę wzruszająco, ale też z humorem. Zobaczcie kilka zdjęć i zainspirujcie się.
spotkanie odbyło się w pięknej pracowni Miau Design.
Już na facebooku polecałam Wam nową restaurację w Gdańsku - Neighbour's. Jeszcze tam nie byliśmy, ale z ogromną ciekawością zamierzamy się wybrać! I wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że tam jest cudownie! Zapraszam Was na ich profil na facebooku póki co:
https://www.facebook.com/nhbkitchen?ref=ts&fref=ts
Było sporo miłych prezentów - dla mnie wylosowano piękną książkę Lecha Bądkowskiego - "Połów nadziei"
Miłe zaproszenia otrzymaliśmy także od perfumerii Douglas
słodkie upominki od Kasi Sobiepan - współorganizatorki
zdjęcia Kussi Fotografia
On: GirlBoss do spania...
Ona: Zaraz szefie.
__________________________________
Jak widać u nas panują luźne układy:))
2:34 - Mówię dobranoc komputerowi. Jeszcze tylko ogórki na oczy, żeby jutro jakoś wyglądać:)
A teraz już czekają mnie tylko piękne sny... bo marzenia mogą spełniać się też w snach:))