Jak wiecie z mojego profilu na instagarmie, jest na świecie jedno jedyne danie, które uwielbiam tak na maksa. Kuba się ze mnie śmieje, kiedy jedziemy do Włoch, a ja codziennie jem makaron z sosem pomidorowym i parmezanem, ale i tak najbardziej lubię ten przygotowany przeze mnie w domu. To chyba najprostsze danie na świecie, a jednak, kiedy pokazuję je na instagramowych filmach, często pytacie o przepis, więc wreszcie w tym tempie przygotowywania udało mi się zrobić zdjęcia.
Osobiście najbardziej lubię najprostszą, podstawową wersję przepisu, ale już na wstępie zaznaczę, że możecie do niego dodać wszystko co lubicie, idealnie pasuje: szynka parmeńska, tuńczyk, kukurydza, czy pieczarki.
Składniki:
- pomidory - tym razem użyłam pasaty pomidorowej, ale możemy też użyć krojonych pomidorów z puszki (zawsze mam je w zapasie), albo po prostu świeżych pomidrów (ale tylko kiedy uda nam się kupić takie pyszne, pachnące i dojrzałe).
- ząbki czosnku
- oliwa z oliwek
- masło
- czerwone wino (takie jakie lubisz, ja najczęsciej dodaje półwytrawne)
- zioła suszone (bazylia, oregano, może być też miks w postaci ziół prowansalskich)
- świeża bazylia
- 2-3 listki laurowe
- pieprz (najlepiej świeżo mielony)
- brązowy cukier
- makaron
Jak to robię:
Rozgrzewam oliwę z oliwek na patelni i na chwilę wrzucam wyciśnięte 2-3 ząbki czosnku (tradycyjnie mój przepis jest ramowy, dodaj tyle ile lubisz!). Podlewam odrobiną czerwonego wina. Następnie wrzucam pomidory i dodaję pół łyżeczki masła (to fajnie zmiękcza smak pomidorów). Wrzucam liście laurowe i dodaję resztę ulubionych ziół i trochę soli (używam różowej soli himalajskiej) i brązowego cukru (tylko jeśli pomidory są zbyt kwaśne). Na koniec dodaję pieprz.
Włosi chyba zawsze mieszają makaron z sosem, ja w przypadku długiego makaronu lubię go po prostu polać - zawsze jedz tak jak lubisz!:) I oczywiście parmezan - moja kulinarna miłość <3
Przy okazji często pytacie jak sprawdza nam się sprzęt w kuchni - przede wszystkim płyta i piekarnik. Z przyjemnością mogę Wam napisać, że uwielbiamy gotować w naszej nowej przestrzeni. Płyta Whirlpool nie tylko służy, ale także cieszy oko (dokładnie ten model opisywałam Wam już TUTAJ). Jestem bardzo zadowolona, że wybrałam tą w szampańskim kolorze i jeśli lubicie jasne wnętrza bardzo Wam ją polecam. Jest bardzo łatwa w obsłudze i ma praktyczne rozstawienie przestrzeni na garnki czy patelnie. Jeśli jest taka potrzeba ekspresowo podgrzeje wodę (np. na makaron), ale idealna także do wolnego, długiego gotowania - w dodatku łatwo można ustawić czas gotowania dla każdej powierzhni.
Co do piekarnika Whirlpool także super - wciąć poznaje jego funkcje, ale łatwo z nim czarować dania czy wypieki. Bardzo podoba mi się intuicyjny, dotykowy panel sterowania - jednym słowem ma 6. zmysł i myśli razem ze mną:) Ma tak zaawansowaną technologie, że bez problemu mogę piec 3 różne potrawy na różnych poziomach.
Ona: W restauracji chyba nigdy nie zamówiłbyć tego makaronu, ale mój zjadasz ze smakiem;)
On: No bo Ty robisz najlepszy!;)