Ślub. Marzenie małej dziewczynki.
A później lata lecą, kilka zawodów miłosnych i nagle pojawia się ON.
I zanim się zorientujesz, widzisz przed sobą pierścionek i zaskoczona mówisz tak. Szczęście, radość i... ślub.
Scenariusz wielu z nas.
Problem w tym, że w czasie przygotowań do ślubu wiele kobiet zatraca pielęgnowanie związku, skupiając się na detalach, które będą tylko na chwile i na pewno nie pomogą naszemu przyszłemu szczęściu w związku.
Jeśli mnie choć trochę znacie, to z pewnością wiecie, że szczegóły dla mnie też są ważne. Mogę sobie pozwolić na skupienie się na nich, ponieważ przyjaźnię się z moim mężem i on uczestniczy w każdej sferze mojego życia (i odwrotnie). Nie będę dziś namawiać Was, żebyście wszystko robili razem. To bardzo indywidualna kwestia.
Jedni z nas potrzebują swojej odskoczni, zupełnie indywidualnego kawałka świata. Jeśli obojgu to pasuje, to nie ma w tym nic złego. Są też tacy jak ja, którzy bardzo potrzebują kontaktu, uwagi i bliskości. Na szczęście dla mnie, tak samo ma mój mąż. Dla nas odpoczynek, pobycie w "samotności", zawsze oznacza czas tylko dla nas obojga. Każdy dzień planujemy wspólnie. Uwielbiamy razem odpoczywać, ale też pracować. Gotować, sprzątać, inspirować się, robić zakupy, oglądać filmy, jeździć rowerami, grać w planszówki, pić wino, zwiedzać.
Nie popadamy przy tym w paranoję.
Nie lubię oglądać widowisk sportowych, ale Kuba nie nadużywa mojej cierpliwości i ma stosowny umiar w tym temacie. Za to codziennie sprawdza wyniki, tabele i czyta artykuły z działów sportowych i dzięki temu jest na bieżąco. Sporadycznie uda mi się namówić go, żeby męskie kino obejrzał jednak w męskim gronie - to w końcu mój filmowy maniak.
On nie czyta ze mną Elle, Twojego Stylu, ani nie ogląda "Salonu sukien ślubnych".
Ja piorę, on kosi trawę.
Za to nie znosimy wyjazdów służbowych w pojedynkę. Zawsze kombinowałam, co zrobić, żeby nie jechać. Żeby wysłać mojego męża na wyjazd integracyjny też muszę się nieźle nagimnastykować. Ale po prostu my chyba nie rozumiemy sensu imprezowania w pojedynkę... to nie dla nas.
Wiadomo, różnimy się. I to normalne i dzięki Bogu tak jest, ale życie tak szybko płynie, że nie widzimy sensu w izolowaniu się od siebie, skoro już jesteśmy takim zgranym teamem, który żyje w pełnej symbiozie.
Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ często piszą do mnie kobiety przygotowujące się do ślubu, które boją się, że ślub to będzie początek końca. Jeśli odsuwamy faceta od przygotowań, a on widzi, że wybieranie winietek i bukietu, kręci nas znacznie bardziej od niego, to rzeczywiście może być coś nie tak.
Do czego namawiam?
Spróbujcie zrobić jak najwięcej rzeczy wspólnie.
Ślub nie może być przecież początkiem końca. Jeśli w relacjach w związku polegniecie przy tak przyjemnej strefie, to co dopiero prawdziwe kryzysy. Przygotowania do ślubu to fantastyczny czas przetestowania własnych relacji. Ale też nauka słuchania siebie nawzajem, cierpliwości, umiejętność zagospodarowania czasu, ustawienia priorytetów. Wyzbycie się egoizmu i dbanie o siebie nawzajem.
Dziś po 3 latach, 7 miesiącach, dwóch tygodniach i 3 dniach małżeństwa z radością stwierdzam, że ON nadal tak samo na mnie patrzy....
I tego życzę wszystkim parom!:)
Prawdziwej przyjemności z przygotowań do tego pięknego dnia! I drogie panie, uwzględnijcie w przedślubnym harmonogramie czas dla swoich mężczyzn. Ten czas to też fantastyczny pomysł na randki i zaskakiwanie siebie. Takie wspaniałe chwile tylko utwierdzą Was w przekonaniu, że i kupno i przyjęcie pierścionka to były najlepsze decyzje w Waszym życiu.
Więcej postów ślubnych, tych "technicznych", a także inspiracyjnych, znajdziecie tu:
https://fashionable.com.pl/category/przepis-na-slub/
Ona: Post dedykuję mojemu wspaniałemu mężowi!:)
Piękna z Was para:))
Miło nam to słyszeć:)
No i super wpatrzony mąż:)) czekam na takiego;)
W takim razie życzę Ci spełnienia marzeń!:)
Wspaniale kochani!! Wielu cudownych dni w szczęściu!!!
♡
Całusy:*
Ola
FASHIONDOLL.PL
Dziękujemy!:)
buziaki!
świetny wpis, gratuluję takiej relacji 🙂
dziękuję:)
My jesteśmy po ślubie 3 lata 7 miesięcy dwa tygodnie i 5 dni ;).
Przed ślubem uważałam, że jest tak cudownie, że lepiej być nie może. Tymczasem nasz związek po ślubie jeszcze bardziej rozkwitł. Nie wyobrażam sobie teraz spać samotnie w łóżku, muszę czuć ciepło jego ciała (choćby stopą :P). Jesteśmy idealnym przykładem, że przeciwieństwa się przyciągają. Pomimo różnych pasji i zainteresowań zgadzamy się ze sobą w 100% w sprawach w życiu najważniejszych. Jeśli ludzie naprawdę się kochają to ślub jest pięknym początkiem wspólnego życia,a nie początkiem końca.
Przyznam, że obserwuję Waszego bloga od dłuższego czasu, ponieważ widzę tak wiele podobieństw między nami. Jestem Twoją imienniczką i rówieśniczką. Ślub brałam dzień wcześniej. Marzę żeby zwiedzić Francję… mogłabym przytoczyć jeszcze wiele przykładów :).
Bardzo podoba mi się jak otwarcie mówisz o Waszym związku. Z mężem uważamy dokładnie tak samo, jakikolwiek wyjazd czy impreza w pojedynkę nie ma dla nas sensu.
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę aby Wasze uczucie z każdym dniem było silniejsze 🙂
To niesamowite!:) Miło mi strasznie, że napisałaś ten komentarz!
dziękuję za cudowne życzenia i życzę… tego samego!
pozdrawiam ciepło!:)
Pięknie napisane! aż 2 razy przeczytałam:) … i chyba zaproszę męża na randkę, a co;)
Zaproś! koniecznie:)
Jedyny najlepszy na wesele – catering arts, pysznosci
Zgadzam się z każdym zdaniem które napisałaś – niestety wiele par o tym zapomina. Ja jestem szczęściarą, też mam super męża tez dużo robimy razem ale czasami zdarza się wyjście w pojedynkę – tak nam pasuje i tak nam dobrze.
Najważniejsze, żebyście oboje byli szczęśliwi z tym co robicie!
Kiedys pisałaś mi o tym w komentarzu:) macie prawdziwe szczęście !:) trzymajcie się razem zawsze!;)
Oby tak było!
W końcu ślub to nie papierek ani suknia 😉
Dokładnie! a tak wiele kobiet o tym zapomina!
Pięknie napisane <3
Dla mnie stanowicie idealny przykład małżeństwa, które doskonale się ze sobą dogaduje, nie tylko kocha ale też przyjaźni 🙂
Opowiadałam też nawet B. o Waszym blogu i o tym, jaką fajną parą jesteście, a on śmiał się, że nie znam Was osobiście a takie wnioski mam – cóż, czasem to się po prostu czuję oglądając Wasze zdjęcia i czytając bloga :)))))
http://www.odkrywajacameryke.pl
No nieźle:)
Miło mi, że wysyłamy pozytywne fluidy:)
Swiete slowa Aniu i jak pieknie napisane 🙂 Sama lepiej bym tego nie ujela 🙂 My co prawda slubu we dwoje nie planowalismy, bo Marcel jednak z tych facetow co go takie rzeczy nie krecą, ale za to mamy wspolne pasje, znajomych i uwielbiamy spedzac czas razem. Razem wstajemy, razem pracjemy, razem impezujemy i kladziemy sie spac 🙂
Ale najważniejsze, że oboje byliście z tego zadowoleni. Widać, że jesteście świetną, kreatywną i aktywną parą. Można brać z Was przykład!
cudowny post! wspaniale się czyta. niestety wiele dziewczyn w dzisiejszych czasach za bardzo skupia się na sobie podczas przygotowań… to takie przykre.
Niestety masz rację… sama mam wokół siebie wiele takich przypadków:(
naprawdę trafnie to wszystko ujęłaś. dla mnie podstawą związku jest przyjaźń – to od niej wszystko się zaczyna i kiedy jej brak, nie można liczyć na udany związek. świetnie jest wiele rzeczy robić wspólnie, to one nas scalają i powodują, że nawzajem mamy na siebie wpływ. warto jednak mieć również chwilę dla siebie – w towarzystwie rodziny, przyjaciół i znajomych, warto czasem zatęsknić… ale tylko na chwilę!:)
Też tak uważam – przyjaźń to świetny fundament, bo fundamentem przyjaźni jest szczerość, rozmowa i chęć spędzania wspólnie czasu.
Bardzo zdrowe podejście. Nie do końca ogarniamy, jak panna młoda bierze na siebie wszystko, odsuwając przy tym przyszłego męża. Przecież to w końcu ich wspólny ślub, więc facet też ma prawo wypowiedzieć swoje zdanie. A przy tym spędzą więcej czasu razem.
Oj uwierzcie mi, że bardzo różnie to bywa;)
Szczęścia gołąbeczki 🙂 niech się Wam szczęści. We dwoje zawsze raźniej.
O tak!:) ale my to jak jedno jesteśmy;)
Fajny post. W trakcie jego czytania nie raz zdarzyło mi się uciec do wspomnień. A jest co wspominać. Zarówno dobre,wspaniałe chwile jak i smutne i przygnębiające. Najpiękniejsze w tych wspomnieniach jest to,że zawsze w tych wszystkich chwilach byliśmy razem 🙂 Jesteśmy razem prawie 15 lat (stuknie w czerwcu). Formalnie za nami prawie 9 lat małżeństwa (minie w sierpniu). Wiele razem przeszliśmy i nie jedno przetrwaliśmy. I pomimo tylu wspólnych lat mój ukochany Mąż potrafi mnie nadal miło zaskakiwać, rozweselać,wysłuchać i wspierać..i to jest najcudowniejsze:-D
Wow! Jestem pod wrażeniem, uwielbiam czytać takie historie! Trzeba opowiadać je głośno! Bo w dzisiejszym świecie to niestety nie wszędzie jest oczywiste… my też na blogu pokazujemy też tylko tą przyjemną stronę życia, a przecież jest jeszcze ta gdzie są problemy, zmęczenie, ogromne stresy, czasem łzy, ale wtedy też jesteśmy razem, może jeszcze bardziej razem!
nasz staż małżeński krótszy, ale każdego dnia utwierdzamy się w przekonaniu, że jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi i z nikim nie lubimy tak spędzać czasu jak ze sobą 🙂 a jednocześnie mamy czas, by każdy pobył sam ze sobą, swoimi zainteresowaniami itd. Fajnie wiedzieć, że w tym zwariowanym świecie są jeszcze takie udane małżeństwa jak Wasze 🙂 wszystkiego dobrego dla Was!
I mnie miło słyszeć, że nie jesteśmy jedyni!
Tak trzymać:) dl Was również wszystkiego co najlepsze!
Miło przeczytać taki post, a jeszcze milej wiedzieć że takie pary istnieją. Ja chyba zagubiłam się w tym co w związku ważne, czy przyjaźń czy motyle w brzuchu?
Jestem rok po zakonczeniu dlugoletniego zwiazku, mniej wiecej rok temu poznalam nowego chlopaka, on absolutny realista mocno stąpający po ziemii, ja z duszą lekkiego romantyzmu (ale naprawde umiarkowanego) i odrobiny szaleństwa, spontaniczności. Nie moge liczyc na kwiaty, niespodzianki, wspolne kolacje przy winie, bo to nie Jego bajka, a mnie jednak tego brakuje, z drugiej strony jest opiekuńczy, dobry, przyjaznimy się, ale czy to wystarczy na stworzenie udanego związku? i tak sobie myślę czy ja za duże oczekiwania mam???
Na to pytanie na pewno nie odpowiem, bo możesz zrobić to tylko to sama. Ja zawsze mówiłaś, że dla mnie dobry facet to za mało. Zawsze chciałam czegoś więcej, ja po prostu potrzebuję w życiu uniesień, zakoczeń, potrzebuję czuć, że jestem ważna na kogoś i potrzebuję słów. I na szczęście się udało. Spotkałam na swojej drodze wielu bardzo fajnych facetów, którzy nigdy by mnie nie skrzywdzili, którzy na pewno chcieliby dla mnie dobrze, ale brakowało tego czegoś, chyba takiej prawdziwej miłości, dzięki której człowiek nie ma takich rozterek…
Ale fakt, kobiety bywają bardzo wymagające, i czasem dużo oczekujemy. Najlepiej zastanowić się czy wyobrażasz sobie bez niego życie. Jeśli tak to to była dla mnie zawsze odpowiedź.
ja już znalazłam takiego i 18.08.2018 bierzemy ślub! jestem taka szcześliwa !! :))
Bardzo fajny blog, dużo pomysłów 🙂 Podoba mi się !
Moja siostra za trzy miesiące bierze ślub. Radzę jej, żeby postawiła na tradycyjne rozwiązanie, bez zbędnych wydatków, bo doświadczenie nauczyło mnie, że pierwszy ślub nie musi być ostatnim 😀 Z drugiej strony, skoro pierwszy to może jednak warto zaszaleć i spełnić te wszystkie marzenia małej dziewczynki? Sama nie wiem. A Wy jak myślicie?