Dawno nie byłam tak szczęśliwa i tam zmęczona jednocześnie!
Jesteśmy w Londynie i dopadło nas prawdziwe szaleństwo tego miasta. Pęd, ruch, sto pomysłów na minutę... wszystko to pokażemy Wam w kolejnych postach (już się nie mogę doczekać!).
Wiem, że wielu z Was było w Londynie.
Za co kochacie to miasto?
My dziś obchodziliśmy 4 rocznicę zaręczyn [zaręczyny pokazywałam Wam TU] i spędziliśmy bardzo intensywny dzień!
Wczoraj 30 km, dziś 29 - pieszo oczywiście! Jak wrócimy przyda się jakaś rehabilitacja;)
Mam wrażenie, że Londyn żyje bardzo szybko, a my teraz razem z nim.
Oczywiście to tylko maleńka cząstka "pałacowych" relacji:)
Ona i On: Pozdrawiamy z Londynu!:))
ach zazdroszczę! ja w Londynie jeszcze nie byłam. Mieliśmy bilety kupione na końcówkę stycznia… ale ostatecznie zdecydowaliśmy że nie pojedziemy. Z brzuszkiem i tak bym nie miała siły na tak intensywne zwiedzanie, jakie planowałam… ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś moja noga tam postanie 😉
Oj to fakt, na Londyn trzeba mieć duuużo siły:) ale polecam ogromnie!
Również przesyłam pozdrowienia i życzę udanego wyjazdu;) my za dwa tygodnie wybieramy się do Holandii;)